Skąd taka idea?
Razem z mężem, po prostu lubimy pomagać potrzebującym. Tak jak wszyscy
mieszkańcy Oświęcimia, znaliśmy działania Małej Orkiestry i dlatego
skontaktowałam się z jej prezesem i zaproponowałam takie rozwiązanie.
Jak dowiedziałaś się o istnieniu Ani Jakubik?
Z mediów. Były organizowane różne imprezy o których było głośno w
czasie, kiedy przygotowywaliśmy się do wesela, więc wyszło to jakby
naturalnie.
Ile udało się zebrać pieniędzy?
1200 PLN, z tego co wiem od mamy chorej dziewczynki, jest to dla nich
znacząca kwota.
Czy już po ślubie, uważa Pani że to był dobry pomysł i powinien być
powielany przez innych?
Oczywiście, że tak. Ania była na naszym weselu i widzieliśmy, komu
pomagamy. Mamy z tego mnóstwo wewnętrznej satysfakcji a przecież, de
facto, nic nas to nie kosztowało. Rodzice chorych dzieci często są
sami ze swoimi problemami. Dzięki MOWP i akcjom takim jak nasza, mogą
się poczuć w jakiś sposób dostrzeżeni. Myślę, ze to dla nich ważne tym
bardziej, że podobno w dniu ślubu, trzeba myśleć nie o sobie a o
innych. Gorąco zachęcamy innych do takich akcji. Wierzymy, że dobro powraca.